Jesteś posiadaczem samochodu legendy dla ludzi związanych z tuningiem, do tego byłeś pierwszym człowiekiem w Polsce, który postanowił zakupić taki samochód, skąd taki pomysł?
Pomysł stary jak świat! Każdy posiadacz sportowego Nissana (miałem kiedyś 200sx) myśli o Skyline. Wiedziałem że chce takie właśnie auto, ale brakowało cały czas odwagi. Jednak zbiegi okoliczności ułatwiły mi zadanie. Najpierw kolega rozbił S13 i ściągnął anglika do Polski z całą budą. Postanowił przełożyć kierownice i zlecił to mi. Po udanej przekładce poczułem się na siłach przełożyć „każde” auto. Kolejnym zbiegiem okoliczności było poznanie jeszcze jednego marzyciela, zapaleńca Skylinów – Pinga (sprowadził Skyline miesiąc po mnie). Powiedzmy że dopalił moją odwagę. Kropkę nad i postawił kolega Cziko (wspólnik Skyracing) dokładający się finansowo do R33. Polska jeszcze tak przyjaźnie nie traktowała samochodów z unii jak teraz, więc wybór padł na Japonię.
Samochód legenda – Nissan Skyline GTS-T
Czy trudno było znaleźć i sprowadzić do naszego kraju Twojego Skyline’a?
Trudno? Ciężko to było podjąć decyzję o dokonaniu przelewu za całość do Japonii. Firmie z którą ciężko było się do gadać po angielsku, nie wspominając o japońskim. Po dokonaniu przelewu firma zaczęła nas zwodzić że już wsadziła auto w kontener…a tu auta nie widać. W końcu po 2 miesiącach od przelewu „Skaj” dopłynął. O papierach w porcie urzędzie celnym, skarbowym, rzeczoznawcy, to nawet nie będę pisał – wszyscy wiemy jak pracują polskie urzędy. Dodam tylko że w Gdańsku samochód z Japonii na Polskę odprawiali pierwszy raz. Jeśli natomiast chodzi o szukanie, to stron sprzedających po japońsku jest pełno, stron sprzedających po angielsku na USA, Australie , Anglie jest też dużo ale ceny są już inne. Ja z Pingiem monitorowaliśmy z 20 stron przez pół roku i wymienialiśmy się opiniami czy tanio, czy to nie firma słup i jak prosperuje. W końcu wybraliśmy różne firmy i różne sposoby sprowadzania – na szczęście obojgu nam się udało.
Niestety akurat te samochody były wyposażane w kierownice z prawej strony, jak Ty sobie z tym poradziłeś?
To „pestka”! Nie polecam nikomu! Niby układ mechaniczny przełożyłem w niecałe 2 tygodnie (żeby zdążyć na Bemowo) ale takiej prawdziwej pracy doprowadzającej auto na tip top to 2 ludzi i dwa miesiące. Jeśli chodzi o podzespoły to żadna tajemnica – wszystko widać jak na dłoni. Kolumna kierownicza z 300ZX, deska z S14 i reszta home made. Praktycznie wszystko zrobiłem we własnym garażu z pomocą kolegów i Ojca łącznie z dopasowaniem deski (tylko obszycie boczków zrobiła dla mnie firma WIZARD). Co prawda wszystkim odradzam te przekładki, ale co zrobić jak się jest takim zapaleńcem – polskie prawo jest jakie jest, a GTR stoi na podwórku.
Twój Skyline jest w wersji GTST, co znajduje się pod jego maską?
Całkiem porządny silnik RB25DET z seryjną dmuchawką niepokaźnych rozmiarów (niektórym wypacza się już skala). Jednak kiedy auto przyjechało z Japonii, szwankowało i trzeba było je doprowadzić do serii (straszne rozczarowanie przeżyliśmy że skaj tak słabo jeździ). Problemy nie były poważne, ale strach że kupiliśmy kota w worku nas podłamał. Kilka modów było niezbędnych np. inny downpipe 3 cale umożliwiający przejście kolumnie kierowniczej, nowe rurki hamulcowe. Kilka jest już tuningowych FMIC, orurowanie z nierdzewki, MBC, stożek, pompa Walbro. Auto robi teraz maksimum seryjnej turbiny (no może wydech trzeba by zmienić, ale auto miało być sprzedawane na Niemcy). W tej chwili ma ok. 300KM i robi 14,4 na 400m – wynik nie powala na kolana ale jazda tym autem, moment z samego dołu, kompletny brak turbo dziury i jego drift na seryjnym zawieszeniu zapiera dech.
Skyline jako samochód legenda, jest otaczany przez właścicieli szczególną troską o jego wygląd czy w Twoim zostało cośzmienione pod kątem stylistycznym?
Tak zostały zmienione progi i felgi, więcej wg mnie nie ma potrzeby zmieniać ponieważ to auto prezentuje się perfekcyjnie i nie powtarzalnie tak jak wyjechało z fabryki.
Większości ludzi zazdrości Ci twojego samochodu, jakie plany masz na przyszłość – sprzedaż tego samochodu czy dalsze inwestowanie w ten projekt?
Nie, to auto jest już gotowe do sprzedaży. Nacieszyło mnie przez 2 lata użytkowania i żal mi się z nim rozstawać. Jedynym samochodem który zastąpi mi R33 GTST może być GTR, jednak to już auto bezkompromisowe i żony z dziećmi w nim nie powożę, a w R33 było szybko, obszernie i komfortowo.
Z Jarosławem Galewskim rozmawiał Michał Pytloch (Nikon)